Kot lubi polegiwać. Lubi się też przechadzać miaucząc lub całkiem po cichu. W gruncie rzeczy to dalej dzikie zwierzę. Miło czasem zobaczyć jak nasz domowy przytulak rusza w plener by zapolować na polną mysz. To na początku może być zastanawiające, bo przecież zapewniamy mu dobry, treściwy pokarm. Po cóż więc polowanie? Choćby nawet po to, by się trochę rozerwać lub zdobyć coś specjalnego dla swojego pana. Niekiedy kot z myszą w zębach wejdzie do kuchni, a my gotujemy obiad. Nasze spojrzenia w jednej chwili skrzyżują się i odbieramy jeden komunikat – to dla Ciebie ta mysz panie. Nie należy wówczas kota ganić, lecz przeciwnie – wykonał kawał dobrej roboty i należy go pochwalić. Jest wówczas szansa, że będzie łapał myszy w domu, jesienną porą.
Oczywiście istnieją różne formy zastępczego polowania. Posiadając piłkę ze sznurkiem jesteśmy w stanie nieźle zabawić naszego kota. Będzie się rzucał na przedmiot, tak jak na mysz, szlifując swoje drapieżne nawyki.
Wielu z nas widziało kota, który czepia się pazurami tapicerek mebli – jest to odruch, który pozostał kotu po starych przodkach mający na celu tępienie pazurów i sprawdzanie ich działania.